Powered By Blogger

sobota, 10 maja 2014

Rozdział 1

*z perspektywy Miley*
Staliśmy rozproszeni i zniecierpliwieni w samym środku ogromnej sali.Wszyscy chcieliśmy mieć to już za sobą.Nie można cofnąć czasu.Dyrektor znowu zaczął swój nudny i niekończący się monolog.Było strasznie głośno.Lecz nagle zapadła cisza.Szybko domyśliłam się dlaczego.Padlo to imie i nazwisko.,,Demetria Devonne Lovato"Nasza kochana Demi dokładnie rok temu przegrała walkę.Walkę z własną psychiką.Spojrzałam na moich przyjaciół.Ariana była cała we łzach.Zayn niby taki twardziel,a jednak coś go ruszyło.Harry był sparaliżowany,a jego zielone oczy szkliły się od napływających łez.Z Louisem było podobnie.Cara zatopiła twarz w dłoniach.Niall stał gdzieś dalej.Gdzieś,gdzie moje oko nie sięgało wzrokiem.Rita i Perrie.No cóż.Obie płakały sobie w ramiona.Iggy stała gdzieś w tłumie.Jednak wiem,że była cała roztrzęsiona.Czas na Cher.No właśnie naszą Cherry.Nie było jej nigdzie.Dopiero co stała obok mnie,a teraz?Jakby rozpłynęła się w powietrzu.Zaniepokoiłam się.Wyszłam z sali i ruszyłam w stronę łazienki.Otworzyłam drzwi i znalazłam ją.Cher siedziała w rogu z podkurczonymi nogami,cała zapłakana.Usiadłam obok niej.Na zimnych kafelkach.Nie wspomniałam o tym,że do tego brudnych.
-Misia proszę,przestań płakać.Dla mnie.-powiedziałam zachrypniętym głosem.
-Próbuje,ale ale nie mogę-odpowiedziała drżącym głosem.
-Rozumiem.Nie wiesz może co się stało z Niallem?-spytałam troskliwym głosem przyjaciółke.
-Widziałam jak przede mną wchodził do łazienki.Pewnie teraz robi to samo co ja.W sumie co w tym dziwnego,w końcu to jej brat.-rzekła Cher.
-Nie zapominaj,że to jej przyrodni brat-jak zwykle musiałam wtrącić swoje trzy grosze.
-Musisz się tak wszystkiego czepiać?-zaśmiała się.
Przez chwile panowała cisza.Po śmierci Demi nasze stosunki polepszyły się.Jesteśmy bardziej ze sobą zżyte.Jednak lubimy sobie dogryzać.Dziwną i panującą już dłuższy czas ciszę przerwała Ariana,która wpadła do łazienki jak burza.Staneła zasapana i szczerze powiem,że ucieszył ją nasz widok.
-Jejku dziewczyny jesteście tu.Wiecie jak sie o was martwiłam to znaczy martwiliśmy!-powiedziała co chwile łapiąc oddech.
-Ari spokojnie.Jesteśmy tu.-uspokajała ją Cher.Brunetka podeszła do lustra i zaczęła zmywać tusz do rzęs z jej brudnych policzków.Pomogłam blondynce wstać i postanowiłyśmy wyjść z pomieszczenia.Ariana nadal próbowała doczyścić twarz,czarną od pomieszanej ze łzami maskary.
Razem z Cher wyszłyśmy z toalety.Przed łazienką czekali na nas przyjaciele.Od razu zwróciłyśmy uwagę na nich zaniepokojony wyraz twarzy.Widać,że się martwili.Wszyscy czuliśmy się jak rodzina.Mimo,że byliśmy totalnie różni to łączyły nas wspòlne pasje i jeden cel.Pragneliśmy jak najszybciej wyjść z naszych problemów.Jeden kierunek.Nasze One Direction.
-------------------------------------------------
Pierwszy rozdział już za nami,a raczej za mną.Wstawiłabym wcześniej ale niestety awaria pokrzyżowała moje plany.Mam nadzieje,że się podoba.Czytasz=komentujesz
Twitter: @luvmycher_x
Ily <3

6 komentarzy:

  1. Co? JAK TO DEMI NIE ŻYJE? :c Fajnie, ze napisałaś z perspektywy Miley. Wzruszyłam się jak pocieszała Cher.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, nie mogę doczekać się następnego (: RIP Demi Xx
    @llxoyd

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy rodział, a co najważniejsze- dobrze napisany.

    Zapraszam do mnie x
    www.insomnia-and-fear.blogspot.com

    @xxcherryliexx

    OdpowiedzUsuń
  4. demi nie żyje? :( nie spodziewałam sie tego zupełnie, strasznie mnie zaskoczyłaś

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie zaskoczenie. Nie sądziłam, że umrze. Masz u mnie plusa.

    OdpowiedzUsuń
  6. ładnie piszesz, czekam na następny rozdział.
    mogłabyś na moim blogu kliknąć 'dołącz do witryny'?
    bardzo mi zależy. :)
    http://awornahh.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń